Uncategorized

Zmartwychwstańmy

Zmartwychwstańmy

z naszej ciągłej potrzeby naprawiania

drugiego

swoimi nićmi

z budowania świata

z naszych prawd i nieustępliwości.

Zmartwychwstańmy

z ciągłego ukrywania

naszego bólu, smutku i złości

gdzieś po kieszeniach naszego wstydu,

gdzie tylko cisza pielęgnuje samotność.

Zmartwychwstańmy

z naszej obojętności

na cudzy ból, smutek i gniew

z tego zmieniania kierunku patrzenia,

gdy robi się niewygodnie.

Zmartwychwstańmy

z tego lęku,

że każda inność

uderzy w stabilny ster naszej przyszłości

zburzy nasz dom,

pożre nam dzieci.

Zmartwychwstańmy

z tej obojętności na dotyk i tęsknotę,

z nieczułości skóry

z przyzwyczajenia

do usprawiedliwionej nieobecności.

Zmartwychwstańmy

z przyzwyczajenia

do tego, że młode jest głupie,

wymyśla i wydaje im się,

a nasza rana, to przecież wcale

nie temat przeszłości.

Zmartwychwstańmy

z naprawiania

każdego błędu i potknięcia

wszelkich oznak poczucia wyższości

za wyjątkiem swoich.

Zmartwychwstańmy.

Odłóżmy na bok swoje racje i prawdy.

Otwórzmy oczy. Usłyszmy wołanie.

Pójdźmy ku życiu.

Zwykły wpis
Uncategorized

ucho.

Smutno mi

Nad utrata szans na rozmowę

Płakać mi się chce

Nad poczuciem krzywdy po każdej z wielu, znacznie więcej, niż dwóch stron

Nad poczuciem opuszczenia i zdrady, obrazy i hańby

Płakać mi się chce strasznie

Nad porzebą walki

Nad wykrzyczaną potrzebą miłości odbijająca się o głuchy mur

Nad oczami zaciekłymi od złości

Nie ma sędziego, nie ma winnych, jest rzesza skrzywdzonych

Piotr zaraz utnie ucho

Zdążymy wcześniej odzyskać godność?

Zwykły wpis
Uncategorized

Dziękujemy.

Na nowej – starej drodze życia pierwsza pojawiła się Wdzięczność.

Silniejsza nawet od świadomości, że teraz ta droga ma podwójne nazwisko. I Męża. Bez dwóch zdań i cienia wątpliwości jest to zupełnie Nowe.

A ja stara ze swoim strachem przed utratą wolności patrzę w przyszłość jak dziecko w witrynę z lodami. Czuję już ten smak truskawki zmieszanej z wanilią, płynący strugą po palcach aż do łokcia, skąd już droga prosta do plam na spódnicy. Równie pysznych.

Na nowej drodze życia mam ochotę na opowieści. To ciekawe. Wytkam to może kiedyś na krośnie. Najpierw jednak Wdzięczność.

Wdzięczność wdzierała się pomiędzy nas od samego początku. We mnie śpiewając głośno, w Wu wzrastając z każdym dniem, aż do tego poranka, kiedy już mąż i żona i pierwsze ze słów sam na sam były dziękowaniem. Wdzięczność za człowieka. Za moją i jego skórę szorstką czasem i najeżoną, najmilszą w każdej innej minucie. Za światło i pokój płynący z naszych oczu. Wdzięczność za stojących za nami murem i wdzięczność za tych ciekawych, co będzie. Wdzięczność za cieszących się tym pierwszym pierścionkiem z diamentem – tych nawet z pozoru dalekich – matki koleżanek, dzieci, sąsiadkę. Wdzięczność za każdą radość z nas.

Wdzięczność za nieustanne wsparcie. I za tą drogę do dnia przełomu, za te wszystkie prezenty – obecności, Jadź i Ku za ich bycie blisko, Chłopakom za zdjęcia, Dziewczynom za bukiety, wianki i kwiaty, Ojcom za szaleństwo, Matkom za każde spojrzenie łączące w sobie trzydzieścikilkalat miłości i wielki stres,  za śpiewy i granie, za talent przyjaciół, za ptaszki i domki, zaproszenia, kartki, karteczki, za piwa i cydry, za suknię, kamizelkę, muzykę, podarki, telefony, życzenia, zdjęcia, morze wódki,  kolejny weekend pełen szaleństw, ciągle spływające słowa radości, za każdy uścisk i łzę wzruszenia. I za liturgię – za Kościół, który stał się Kochającym Domem dla naszego „Tak”.

Wdzięczność za to, że na każdym kroku tej drogi ku „a teraz podajcie sobie prawe dłonie…” był Człowiek pełen dobroci i serca.

Wdzięczność mi się w sercu przestaje mieścić. Tak jest. Nawet teraz, gdy mam drugie, z którego wnętrza codziennie mogę skorzystać.

JA. Maria S. – Ł.

 

IMG_4975

 

 

 

Zwykły wpis
Uncategorized

Bądźmy dla siebie łagodni.

Bądźmy dla siebie łagodni. O poranku, w strachu i lęku, bo to kolejny miesiąc kończy swe dni i nadal nie wiemy co dalej.

Bądźmy, gdy na oczach naszych coś znowu staje się niemożliwe. Bądźmy, gdy perspektywa się wydłuża.

Zamieńmy naszą złość w łagodność. Jak nie dla człowieka, to może dla ziemi. I wody.

Bądźmy dla siebie łagodni w luksusie przeczekania, w pracy w kapciach. I w konieczności wyjścia, by inni mogli w tych kapciach posiedzieć. Nie karz się za to, że jesteś potrzebny. Bądźmy łagodni w biedzie – nie od nas zależy jej przyjście. Bądźmy łagodni, gdy boli.

Bądźmy dla siebie łagodni w walce i w niechęci do czasu przelewającego się przez palce. I w nadproduktywności naszej zabijającej poczucie winy. Bądźmy dla siebie łagodni w przebijaniu się przez mur bezsilności.

Bądźmy dla siebie łagodni, gdy nie możemy już na siebie patrzeć, słuchać, być.

Bądźmy dla siebie łagodni. Tak bardzo trzeba nam tego teraz, gdy wielu z nas jest jak nić pajęcza gromadząca krople lęku i strachu, jak cud tkany wielkim trudem… Cud kruchy, rwący się, gdy gałęzie rozchyli mocny wiatr.

 

786889-646215-020 - 1.jpg

 

Bądźmy dla siebie łagodni.

 

 

 

 

 

 

 

Zwykły wpis
Uncategorized

zostanwdomuswegownetrza

89491771_627812014451077_2178198651350810624_n.jpg

Poszliśmy na kwarantannę

Od powierzchownych rozmów

Powitań bez spojrzenia w oczy,

zgadzania się mimo uszu.

Kwarantannę

od ja wiem, czego Ci trzeba

Choć nie wiem, jak brzmi Twój Głos.

Od wiem, że nie potrzebujesz Kościoła

kaszy, mąki, papieru, kiełbasy.

Wiem to, nie mając pojęcia czym jest

Twój strach

i co Cię uspokaja.

Zróbmy sobie kwarantannę

Od oceny

Tych, którzy zaraz będą mieli pusty gar

I tych, którzy wiedzą najlepiej.

 

Zostańmy w domu .

Tym wewnętrznym swoim.

Może to czas,

by tam trochę poukładać.

Otworzyć szafę z lękiem i wywalić

zużyte osądy.

Może czas wytrzepać dywan

uciekania przed bliskością.

Zobaczyć niedoskonałość podłogi naszego serca,

stanąć na niej odważnie.

Przyjąć każdą jej krzywą klepkę.

89561532_2329949800641976_8222005153436270592_n.jpg

Może to czas na ciszę.

A może na krzyk.

O Miłość.

Zwykły wpis
Uncategorized

Wersja śniadaniowa

Lubię dzielić się domem

tym fizycznym.

Kanapą. Kocem. Kawą.

Lubię też

Tym, który mieszka we mnie.

Poczuciem bezpieczeństwa,

Prostych spraw i niewymuszonych gestów. Wielkiego obecnie obdarowania.

Lubię, kiedy jest tak, jak jest

I ani trochę bardziej.

I kiedy przy stole

nikt nie musi więcej.

received_661912731218063

Najprościej jest mi dzielić się zapraszając na śniadanie.

I tak jest najlepiej, bo wystarczająco dobrze.

 

 

 

Zwykły wpis
Uncategorized

Tkam.

Tkać,

przez cztery godziny, w jednej pozie, nieustannie

patrzeć w wydłużający się obraz

pogłębiać nadzieję.

Tkać. Spotkanie – ciepło kobiecych głosów

i uwalniającej się wyobraźni.

75047331_2710867735603051_3937378317618905088_n

Tkać tę kolację ostatnią, na której S. zachwycił

sobą

prostotą

mądrością

wspólnotą,

a na koniec swoim

(z tak ogromnie ujmującą nieśmiałością!)

obrazem – prezentem.

76176636_2444371499008435_6345639211462295552_n

Tkamy naszą codzienność.

Nowe pasje, marzenia, plany, to wszystko, bez czego nie ma kierunku.

Tkamy spokojnie, bo jesień nie nastraja do pośpiechu.

Różne nitki, faktury, kolory,

różne ściegi a nawet błąd to tu to tam.

To nic.

Pod koniec będziemy całością.

76710707_459318724779236_8561287649761951744_n

 

 

 

 

 

Zwykły wpis
Uncategorized

Niby tylko słowa

„Słyszysz jak te ptaki za oknem?

To tak brzmi, jakby się umawiały na ten odlot

-Hej Ziutek, czas się zbierać!”

(…)

I tak patrzyła na te ptaki na gałęzi

I obudziła spojrzenie pomiędzy liście

W stronę Światła.

66970027

„Coś dawno tu pani już nie widziałem… niedobrze”

Powiedział Fotograf Pan, wywołujący mi klisze

I obudził

Chęć powrotu i spojrzeń.

66970020

Niby tylko słowa.

A przywracają porządek.

Wyznaczają szlak.

 

66970026

 

Zwykły wpis
Uncategorized

Noszę się z nią od wielu już miesięcy

66960017

 

Choć nie przywróci przepracowanych wakacji

Ani tych chwil, które oddałam na zawsze

(Bo życie moje już bardziej wespół niż ksobnie)

Nie uczyni cudu, ale może być

Pierwsza

Świata nie zmieni, jeno mnie w świecie.

Wdzięczność.

Za obranie azymutu na drugiego Człowieka

Za twarze, dłonie, oddech, łzy

Za świadomość jak tam jest trudno, a wciąż

Dzielenie się miłością jest najpierwsze

Wdzięczność za absolutne i stuprocentowo bezinteresowne

Dobro

Wdzięczność za sierpniowe słońce

I odwagę niesienia cudzego cierpienia

Wdzięczność za mądrość, która wymaga wielu miesięcy dumania

I za tę chwilę tu i teraz, kiedy w końcu siadam, a słowo

Płynie.

Wdzięczność za myśli sączące się przez szybko stukające teraz palce.

Wdzięczność za to jak bardzo czasem jesteśmy niewdzięczni

Aż do chwili przejrzenia.

Za ludzi, którzy odwiedzali ostatnio tłumnie

Niosąc wieści, dzieci, historie, szczerość i bliskość

Nadzieję.

Wdzięczność.

I ta wdzięczność

Najpierwsza

Pełna

Zmieniająca

Prawdziwa

I Mocna

Ta Wdzięczność należy się Jemu

I mnie

Za spojrzenie w Jego stronę.

 

 

66960028

 

 

 

 

 

 

Zwykły wpis