Uncategorized

Dziękujemy.

Na nowej – starej drodze życia pierwsza pojawiła się Wdzięczność.

Silniejsza nawet od świadomości, że teraz ta droga ma podwójne nazwisko. I Męża. Bez dwóch zdań i cienia wątpliwości jest to zupełnie Nowe.

A ja stara ze swoim strachem przed utratą wolności patrzę w przyszłość jak dziecko w witrynę z lodami. Czuję już ten smak truskawki zmieszanej z wanilią, płynący strugą po palcach aż do łokcia, skąd już droga prosta do plam na spódnicy. Równie pysznych.

Na nowej drodze życia mam ochotę na opowieści. To ciekawe. Wytkam to może kiedyś na krośnie. Najpierw jednak Wdzięczność.

Wdzięczność wdzierała się pomiędzy nas od samego początku. We mnie śpiewając głośno, w Wu wzrastając z każdym dniem, aż do tego poranka, kiedy już mąż i żona i pierwsze ze słów sam na sam były dziękowaniem. Wdzięczność za człowieka. Za moją i jego skórę szorstką czasem i najeżoną, najmilszą w każdej innej minucie. Za światło i pokój płynący z naszych oczu. Wdzięczność za stojących za nami murem i wdzięczność za tych ciekawych, co będzie. Wdzięczność za cieszących się tym pierwszym pierścionkiem z diamentem – tych nawet z pozoru dalekich – matki koleżanek, dzieci, sąsiadkę. Wdzięczność za każdą radość z nas.

Wdzięczność za nieustanne wsparcie. I za tą drogę do dnia przełomu, za te wszystkie prezenty – obecności, Jadź i Ku za ich bycie blisko, Chłopakom za zdjęcia, Dziewczynom za bukiety, wianki i kwiaty, Ojcom za szaleństwo, Matkom za każde spojrzenie łączące w sobie trzydzieścikilkalat miłości i wielki stres,  za śpiewy i granie, za talent przyjaciół, za ptaszki i domki, zaproszenia, kartki, karteczki, za piwa i cydry, za suknię, kamizelkę, muzykę, podarki, telefony, życzenia, zdjęcia, morze wódki,  kolejny weekend pełen szaleństw, ciągle spływające słowa radości, za każdy uścisk i łzę wzruszenia. I za liturgię – za Kościół, który stał się Kochającym Domem dla naszego „Tak”.

Wdzięczność za to, że na każdym kroku tej drogi ku „a teraz podajcie sobie prawe dłonie…” był Człowiek pełen dobroci i serca.

Wdzięczność mi się w sercu przestaje mieścić. Tak jest. Nawet teraz, gdy mam drugie, z którego wnętrza codziennie mogę skorzystać.

JA. Maria S. – Ł.

 

IMG_4975

 

 

 

Zwykły wpis