Uncategorized

O jesieni, albo nie do końca.

Zupełnie zaskakujesz

cudowna Pani Kolorów i poziomych słonecznych promieni

tym, że w wieku ponadjużtrzydziestulat można w końcu spotkać

prawdziwą Miłość i zbierać maliny i grzyby i cieszyć się słońcem.

Feerią bar, Świateł, emocji i dotknięć samego dna serca.

Śladami saren i muśnięć dłoni zapasem i tych lęków cichych, odbierających oddech.

Zaraz zima, a może to nie zadziała i nie dojdziemy dalej?

Idziemy.

IMG_20181011_213610.jpg

Codziennie znajdując skarby, których istnienie już dawno przekreśliliśmy.

Ogniskowe kawy i orzechy leszczyny, obiady z lasu, kieszenie pełne kamyczków, żołędzi

i kawałków porostów, gdzie ręka rękę spotyka, by napełnić dotykiem stęsknione palce.

Człowiek ze swym ciałem, oczami, pragnieniem bliskości,

lękiem, duszą i nadzieją, człowiek cały, zakochany jest w tej jesieni, w Człowieku drugim. W Nim.

I jakby więcej tych kolorów, silniejszy zapach mokrych liści.

A to wszystko. Co do joty i każdej mgły cząsteczki.

To wszystko jest za nic.

I choć całkiem już jestem duża w latach i w ilościach potknięć,

Przerosło mnie to. Ta jesień. Ta Miłość.

Ta z Ziemi. I zIMG_20181017_171808

IMG_20181014_132632

IMG_20181013_145937

IMG_20181013_133111

IMG_20181013_142552 Niebios.

IMG_20181013_130259

IMG_20181013_111708

IMG_20181013_140345

IMG_20181013_142001

IMG_20181013_142016

IMG_20181014_121637

IMG_20181013_201703

IMG_20181014_134816

IMG_20181014_140458

IMG_20181014_142702

IMG_20181014_174346

IMG_20181017_170357

IMG_20181017_170559

 

 

 

Zwykły wpis

Dodaj komentarz